czwartek, 5 stycznia 2012

IV.

... nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie...


 Nadszedł wieczór. Nastała przerażająca cisza i spokój. Wokół dziewczyny nie było nikogo. Tylko ona i... No właśnie.
– Gdzie się wszyscy podziali ?!- krzyknęła.
Idąc mrocznym korytarzem dochodziły do niej dziwne słuchy. Kierowała się w ich stronę. Małymi kroczkami zbliżała już się do tego miejsca. Nagle... znieruchomiała. Poczuła lekki, przeszywający ją dreszcz, który szedł w stronę górnej części ciała. Spojrzała w dół i... Chciała krzyknąć lecz '' ktoś'' chwycił jej usta, zakrył oczy i związał ręce.
 – Ruszaj! - zawołał.
Dziewczyna nie miała innego wyjścia. Szła przed siebie. Była panicznie przerażona zaistniałą sytuacją. Zastanawiała się kim może być osoba stojąca za nią. Wiedziała tylko, że to mężczyzna. Gruby głos coraz bardziej przerażał nastolatkę.
– Siadaj! - krzyknął po raz drugi.
Młoda kobieta nie wiedziała co zrobić. Próbowała coś powiedzieć ale to nic nie dawało. Wysłuchała rozkazu i zajęła miejsce na pustym krześle, który stał na środku ciemnego pokoju.
Ogarnął ją strach. Próbowała zdjąć nakrycie z oczu, lecz zabrakło jej na to sił. Węzły na rękach zbyt mocno ją uciskały. Mijały minuty, godziny. Nikt nie pojawiał się w pobliżu. Po chwili usłyszała nadchodzące kroki. Osobnik był coraz bliżej. Jednym ruchem zerwał opaskę z oczu dziewczyny.
– Florian ?! - z zaskoczeniem rzekła.
– Po co mnie tu przyprowadziłeś ?!
– To nie czas na pytania i odpowiedzi moja droga !
Drzwi się otworzyły a w nich ukazała się młoda dziewczyna. Powoli ruszyła w stronę nastolatki.
– Dobra robota ! - z uśmiechem skierowała wzrok z stronę chłopaka i czule go objęła.
– Blanka ?! Co ty tu robisz ? Raczej co wy tutaj robicie ? Gdzie ja do licha jestem ?! - z wściekłością krzyknęła
przerażona.
– To nie może być prawda ! Florian przecież my... - dla dziewczyny to był za duży cios. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Niespodziewanie upadła na podłogę.
Minęło trochę godzin, a kobieta nadal leżała na podłożu. Wreszcie się obudziła. Wstała, rozglądnęła się po całym pomieszczeniu. Po dwóch nastolatkach nie zostało ani śladu. Ruszyła ku drzwiom. Próbowała je otworzyć, lecz były zamknięte na cztery spusty. Wyjrzała przez okno. Zobaczyła tam dorosłego mężczyznę przyglądającego się jej. Mimo tego, iż zawsze bała się nieznajomych facetów, przy nim czuła się niemożliwie spokojna. Na chwilę odwróciła wzrok w drugą stronę. Gdy wróciła do okna nikogo tam już nie było. W pewnym momencie ktoś chwycił ją za ramie i wyszeptał: „To ja, córeczko.”Odwróciła się, lecz nikogo nie zastała. Z płaczem zaczęła walić pięściami o drzwi. Niestety to nie pomogło. Nikt nie słyszał tak głośnych trzasków. Wreszcie zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc, ale nikt nie był w stanie usłyszeć jej głosu.
– Aaaa... - krzyknęła Klara unosząc się z łóżka szybkim ruchem. Nie mogła ogarnąć co się dzieje wokół. Cały czas miała przed oczami ten przerażający sen.
W tej chwili do pokoju wszedł Florian. Dziewczyna nie dawała żadnych oznak zainteresowania. Była za bardzo przerażona powyższą sytuacją. Nie miała ochoty oglądać w tej chwili młodzieńca. Podszedł do niej chcąc ją przytulić na przywitanie, lecz ona czując do niego wstręt odepchnęła go i wyszła. Zdziwiony poszedł za nią. Szukał jej, lecz nie mógł jej znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz