piątek, 6 stycznia 2012

V.

OSTATNI
Cmentarze są jedyną szansą ucieczki... Obok, dokoła, tylko umarli. Kto mnie tu znajdzie i zdradzi?”


     Zaniepokojony chłopak ruszył w drogę. Nie wiedział którymi ścieżkami ma podążać, by w końcu odnaleźć swą wybrankę serca. Cały czas prowadził się ulicą Fryderyka Chopina, która prowadzi do głównego parku. Wtem ujrzał samotnie siedzącą na ławce Blankę. Po chwili namysłu zdecydował się do niej dosiąść. Zdziwiony rzekł:
– Blanka? Co ty tutaj robisz?
– Hej, a nic, siedzę w tym parku i rozmyślam. A poza tym, to nudy. A ty?
– Ja właśnie szukam Klary, nie widziałaś jej przypadkiem?
– Niestety nie, a czy coś się stało?
– Rano zachowywała się jakoś dziwnie. Nie wiem co się z nią dzieje... a teraz zgubiłem ją z oczu. Nie wiem co już mam robić. Pomożesz mi ją odnaleźć?
– Yyy... Noo dobra, ale musimy już iść.
W smutku pogrążona Klara nie potrafiła znaleźć odpowiedniego miejsca dla siebie. Krążyła wokół parku myśląc wciąż o Florianie. „Czy on naprawdę byłby w stanie mi to zrobić?” , „Dlaczego ten facet uważał się za mojego ojca?!” Pomijając fakt, że łzy spływały jej po policzkach chciała jak najszybciej wrócić do bidula. Jednak po drodze zwątpiła. Spotkała ją niemiła niespodzianka. Przed oczami ukazali się bohaterowie z jej snu. Stała akurat za mocno rozgałęzionymi drzewami. Była pewna, że nikt jej nie widzi, lecz po chwili usłyszała donośne wołania:
– Klara! Klara!
Dziewczyna nie miała ochoty z nikim rozmawiać, a co dopiero z Florianem, czy też Blanką. Odwróciła się i zaczęła biec przed siebie nie zważając na to gdzie jest. Uświadomiła sobie która dochodzi godzina. Było już strasznie późno. Przed sobą zauważyła zaniedbany grobowiec. Spojrzała dalej. Kolejny. Zorientowała się, że dotarła na cmentarz, o którego istnieniu dowiedziała się właśnie w tą noc. Spanikowała i pobiegła naprzód. Niezdarnie potknęła się o róg niezauważonego grobu, na którym był wydarty napis: TU SPOCZYWA ŚW. PAMIĘCI ANTONIO ROMANO PARADI.
Nagle zawiał silny wiatr. Krople deszczu, które zakryły łzy wzruszonej nastolatki nieustannie po niej spływały. Nie wiedziała, co począć w tym opustoszałym miejscu. Jeszcze nigdy nie doznała tak silnego uczucia. Po raz pierwszy poczuła pustkę w sercu. Mimo tak wielkiej zawieruchy, uklękła na mokrej ściółce, spojrzała na znany jej napis i zaczęła mówić: „Tak wiele wyrządziłeś mi zła, lecz myśl o Twej śmierci, Tato – nic już nie zmieni.”
      Kilka dni później całe miasto huczało o niespodziewanym zaginięciu młodej nastolatki. Pomimo wielu prób, Florianowi i Blance nie udało się odnaleźć 16-latki. Ślad o niej zaginął.

czwartek, 5 stycznia 2012

IV.

... nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie...


 Nadszedł wieczór. Nastała przerażająca cisza i spokój. Wokół dziewczyny nie było nikogo. Tylko ona i... No właśnie.
– Gdzie się wszyscy podziali ?!- krzyknęła.
Idąc mrocznym korytarzem dochodziły do niej dziwne słuchy. Kierowała się w ich stronę. Małymi kroczkami zbliżała już się do tego miejsca. Nagle... znieruchomiała. Poczuła lekki, przeszywający ją dreszcz, który szedł w stronę górnej części ciała. Spojrzała w dół i... Chciała krzyknąć lecz '' ktoś'' chwycił jej usta, zakrył oczy i związał ręce.
 – Ruszaj! - zawołał.
Dziewczyna nie miała innego wyjścia. Szła przed siebie. Była panicznie przerażona zaistniałą sytuacją. Zastanawiała się kim może być osoba stojąca za nią. Wiedziała tylko, że to mężczyzna. Gruby głos coraz bardziej przerażał nastolatkę.
– Siadaj! - krzyknął po raz drugi.
Młoda kobieta nie wiedziała co zrobić. Próbowała coś powiedzieć ale to nic nie dawało. Wysłuchała rozkazu i zajęła miejsce na pustym krześle, który stał na środku ciemnego pokoju.
Ogarnął ją strach. Próbowała zdjąć nakrycie z oczu, lecz zabrakło jej na to sił. Węzły na rękach zbyt mocno ją uciskały. Mijały minuty, godziny. Nikt nie pojawiał się w pobliżu. Po chwili usłyszała nadchodzące kroki. Osobnik był coraz bliżej. Jednym ruchem zerwał opaskę z oczu dziewczyny.
– Florian ?! - z zaskoczeniem rzekła.
– Po co mnie tu przyprowadziłeś ?!
– To nie czas na pytania i odpowiedzi moja droga !
Drzwi się otworzyły a w nich ukazała się młoda dziewczyna. Powoli ruszyła w stronę nastolatki.
– Dobra robota ! - z uśmiechem skierowała wzrok z stronę chłopaka i czule go objęła.
– Blanka ?! Co ty tu robisz ? Raczej co wy tutaj robicie ? Gdzie ja do licha jestem ?! - z wściekłością krzyknęła
przerażona.
– To nie może być prawda ! Florian przecież my... - dla dziewczyny to był za duży cios. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Niespodziewanie upadła na podłogę.
Minęło trochę godzin, a kobieta nadal leżała na podłożu. Wreszcie się obudziła. Wstała, rozglądnęła się po całym pomieszczeniu. Po dwóch nastolatkach nie zostało ani śladu. Ruszyła ku drzwiom. Próbowała je otworzyć, lecz były zamknięte na cztery spusty. Wyjrzała przez okno. Zobaczyła tam dorosłego mężczyznę przyglądającego się jej. Mimo tego, iż zawsze bała się nieznajomych facetów, przy nim czuła się niemożliwie spokojna. Na chwilę odwróciła wzrok w drugą stronę. Gdy wróciła do okna nikogo tam już nie było. W pewnym momencie ktoś chwycił ją za ramie i wyszeptał: „To ja, córeczko.”Odwróciła się, lecz nikogo nie zastała. Z płaczem zaczęła walić pięściami o drzwi. Niestety to nie pomogło. Nikt nie słyszał tak głośnych trzasków. Wreszcie zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc, ale nikt nie był w stanie usłyszeć jej głosu.
– Aaaa... - krzyknęła Klara unosząc się z łóżka szybkim ruchem. Nie mogła ogarnąć co się dzieje wokół. Cały czas miała przed oczami ten przerażający sen.
W tej chwili do pokoju wszedł Florian. Dziewczyna nie dawała żadnych oznak zainteresowania. Była za bardzo przerażona powyższą sytuacją. Nie miała ochoty oglądać w tej chwili młodzieńca. Podszedł do niej chcąc ją przytulić na przywitanie, lecz ona czując do niego wstręt odepchnęła go i wyszła. Zdziwiony poszedł za nią. Szukał jej, lecz nie mógł jej znaleźć.

środa, 4 stycznia 2012

III.



Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych : Jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, oba ulegają zmianie.”




Kilka dni później za oknem padał deszcz. Dziewczyna powoli wstała z łóżka i z niechęcią zaczęła wybierać ubrania do szkoły. Wyszła z pokoju, a na jej drodze ukazał się Florian ze swym boskim uśmiechem i błyszczącymi oczkami. Klarze od razu poprawił się humor . Chwyciła chłopaka za rękę i razem powędrowali do szkoły.
Na pierwszej lekcji pani zrobiła im małą niespodziankę. Przyprowadziła do klasy nową uczennicę, która nazywała się Blanka. Na pierwszy rzut oka wydawała się być zamknięta w sobie. Nosiła czarne ubrania, mocny makijaż i ciemne barwy na paznokciach. Nie wyglądała na sympatyczną osobę i na kogoś, komu zależy na nowych znajomościach. Z niechęcią zajęła miejsce z samego przodu, tuż przed wzrokiem nauczycielki. Wszyscy patrzyli na nią jak na kosmitę, prócz Klary i Floriana, którzy bez przerwy byli w siebie zapatrzeni. Kiedy zadzwonił dzwonek, dziewczyna  wyszła jako ostatnia z klasy. Na korytarzu czekała na nią Klara chcąca zapoznać się z nową uczennicą. Zaproponowała
jej oprowadzenie po szkole, lecz ona nie była tym zadowolona. Wrogo skierowała wzrok w stronę Klary i poszła w jej kierunku. Nie zdążyły przejść całego piętra, gdyż zadzwonił dzwonek na lekcję. Dziewczyny natychmiast weszły do klasy. Panna Paradi znalazła miejsce obok swej sympatii, więc zajęła je. Florianowi nowa uczennica wydawała się dziwnie znajoma. Te czarne długie włosy, zakrywające jedno oko coś mu mówiły. Przez dłuższą chwilę chłopak wpatrywał się w nią. Klara od razu to zobaczyła. Nie podobała jej się ta sytuacja, więc postanowiła się wtrącić.
– Florek! - zawołała, chłopak nie zareagował. Postanowiła go lekko sturchnąć, ale to nic nie dało. Był za bardzo wpatrzony w Blankę, lecz po chwili wydał z siebie dźwięk:
– Jak mogłem zapomnieć?! - i skierował wzrok w stronę dziewczyny. Na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech.
– Pamiętasz tą dziewczynę, w którą niezdarnie wderzyłaś? No tą, w te twoje urodziny. Pamiętasz?! - dziewczyna próbowała sobie przypomnieć. Po chwili namysłu, rzekła ze zdziwieniem :
– Nie mów mi tylko, że to ona – z przerażeniem popatrzyła na 'nową'.
– Ej, i co teraz ? Ciekawe czy ona wie, że tamtego dnia to byliśmy my. - Klara myślała, że spali się ze wstydu, jak przypomniała sobie tamten wyczyn.
– No wiesz, może pójdziemy się spytać na przerwie?-zadrwił młodzieniec. Dla niego to było śmieszne, a dla Klary wręcz przeciwnie.
– Klara i Florian, do dyrektorki ! Zamierzacie całą lekcję przegadać ?!
Młoda para wstała i kierowała się w stronę drzwi. Dziewczyna zawsze była grzeczną uczennicą. Chłopak trochę broił, ale to raczej normalne w jego wieku. Jak wyszli z klasy, od razu zaczęła się kłótnia.
– Jak ja się teraz wytłumaczę Pani Eli ?! Nie mogłeś poczekać z tym do przerwy ?! Wielkie dzięki... - Natychmiast się rozpłakała, ponieważ była bardzo wrażliwą osobą.
Stali już oboje obok gabinetu.
– No zapukaj ! Ja i tak będę miała więcej problemów od Ciebie. Zawsze byłam wzorową uczennicą, a przez to na pewno nie dostanę wzorowego zachowania.
Drzwi właśnie się otworzyły, a z nich wyszła Pani Dyrektor. Ze zdziwieniem zaczęła mówić.
– Na co wy tu czekacie, nie powinniście mieć właśnie lekcji? - oboje spojrzeli na siebie ze strachem. W końcu Florian wziął sprawy w swoje ręce i odparł :
– Ym... no, profesor Rose wysłała nas do pani.
– A z jakiego to powodu? - dyrektorka denerwując się podnosi jedną brew do góry i marszczy czoło. Ten widok rozśmieszył nastolatków. Natychmiast zapomnieli o pytaniu, które przed chwilą zadała.
– Z czego się śmiejecie? - krzyknęła starsza pani.
– Nie... my tylko tak – odparła szesnastolatka ze wzrokiem wbitym do podłogi. Ta sytuacja trochę ją przerosła.
W końcu wszyscy weszli do gabinetu.
– Siadajcie dzieci, opowiedzcie co się wydarzyło – z jej twarzy prysnął promienny uśmiech. Młodzież nie spodziewała się tego. Spojrzeli na siebie i zaczęli mówić :
– Nasza wychowawczyni kazała nam tu przyjść, ponieważ przeszkadzaliśmy na lekcji.
Staruszka zdziwiła się tą wiadomością i kazała im wrócić na dalsze lekcje, zapominając o tej całej zaistniałej sytuacji.
Do końca dnia, wszystko układało się po staremu.

wtorek, 3 stycznia 2012

II.

Przypadkowe spotkanie jest czymś najmniej przypadkowym w naszym życiu.”


Dla Klary ten dzień był bardzo wyjątkowy, ponieważ obchodziła swoje 16-te urodziny. Z tej okazji Elżbieta – opiekunka bidula, urządziła jej huczne przyjęcie. Była świetna zabawa, gdyż wszyscy się śmiali, tańczyli i jedli pyszne dania. Po tej uroczystości Florian zrobił niespodziankę absolwentce.
Zaprosił ją do kina na romantyczny film, który opowiadał o pewnej zakochanej parze niewidzącej poza sobą świata. Kiedy tak siedzieli obok siebie na sali, chwilami dotykali się dłońmi. Nieśmiało spoglądali sobie w oczy, odwracając przy tym swój wzrok.
Po premierze oboje niezręcznie się czuli. Przez całą drogę nie mogli wypowiedzieć ani jednego słowa. Jednak młodzieniec wreszcie zaczął rozmowę, gdy usiedli na ławce w parku.
– Jak podobał Ci się film?- rzekł nieśmiało.
–Film w porządku, ale...- nie potrafił dokończyć.
–Ale? Coś nie tak?
Nie, nie. Wszystko ok, ale...
Tak? - spytał z niecierpliwością.
Wiesz... Zdziwiło mnie trochę nasze zachowanie. Tak chyba nie zachowują się przyjaciele, prawda?
Masz rację i chciałem Ci coś powiedzieć na ten temat od dłuższego czasu. - w tej chwili zadrżał mu głos jak nigdy w życiu.
O co chodzi? - spytała Klara.
Musisz wiedzieć, że... - tu musiał przerwać, gdyż odezwał się głośny dźwięk jego telefonu.
Dzwoniła Elżbieta, z nakazem szybkiego powrotu do budynku, w którym mieszkają. Nie wiedzieli z jakiego powodu mają się tak śpieszyć. Kiedy biegli przez paryską ulicę, pewna dziewczyna z zamachem wderzyła do nastolatki. Obie upadły na asfalt.
– Co robisz?! - krzyknęła.
Przerażona dziewczyna, po chwili wstała i z żalem odparła.
– Przepraszam, śpieszyłam się i Cię nie zauważyłam – ze łzami w oczach, dziewczyna dodała.
– Nic Ci się nie stało?
– Mi nie... Ale zobacz co narobiłaś! - w głosie nieznajomej było słychać dużo nienawiści. Klara zaczęła spoglądać na zabrudzony asfalt. Koło dziewczyny znajdowało się dużo odłamków stłuczonej porcelany. Po chwili pochyliła się i zaczęła zbierać resztki po porcelanowym słoniku.
 – Zostaw to! - powiedziała po długiej ciszy dziewczyna.
– Przepraszam, nie zrobiłam tego umyślnie... - po policzkach Klarze spływały łzy smutku. Po chwili opamiętała się i podała dziewczynie to co zdążyła zebrać z ziemi.
– To była moja pamiątka, którą dostałam od swojej babki ale teraz to i tak nie ma już znaczenia. Wielkie dzięki... - po tych słowach dziewczyna pobiegła w głąb lasku.
Na buzi Klary pojawiła się kamienna twarz. Przez cały ten czas Florian nie odezwał się ani słowem. Tylko spoglądał na młodą kobietę. Po tej całej aferze, ''przyjaciele'' zapomnieli, że Elżbieta kazała im wracać do budynku. Nagle chłopakowi przychodzi SMS od jego kumpla z domu dziecka : Gdzie wy jesteście?! Mieliście tutaj być 1h temu. Pani Ela o was pytała a ja jak zwykle musiałem was kryć. Pośpieszcie się! :/.
– Już po 22:00, w bidulu mieliśmy być 1h temu... - młodzieniec chwycił dziewczynę za rękę i zaczęli biec.
Gdy dotarli na miejsce, powoli otworzyli drzwi, aby nikt się nie zorientował, lecz w progu czekała na nich Pani Ela. Na jej twarzy było widać złość, która ją ogarnęła. Z niecierpliwością czekali na wykład, który powinna im dać, lecz z jej ust popłynęły tylko te słowa.
– Ale to już do łóżek! Nie mam ochoty z wami teraz rozmawiać. Pogadamy jutro o tym gdzie tak długo byliście. - żadne z dwójki się nie odezwało. Od razu poszli w kierunku swoich pokoi. Na dobranoc, Florian pocałował dziewczynę w policzek. Klara natychmiast się zarumieniła. Przytuliła chłopaka i podziękowała mu za mile spędzony z nim czas.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

I.

Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć.”


Paryskie miasto różni się od pozostałych pod wieloma względami. Po pierwsze, ludzie nie mają czasu dla swych rodzin. Interesuje ich tylko praca, polityka, pieniądze i sława. Po drugie, nie tylko oszałamia swoim pięknem, ale także elegancją oraz szykiem. Budowle tego miasta zadziwiają turystów, jak i również tutejszych mieszkańców. Znajduje się tu wiele domów dziecka. Istnieją ludzie, których nie stać na utrzymanie choćby jednego swojego potomka.
       Taka historia zdarzyła się pewnej dziewczynie o imieniu Klara Paradi. Jako dziecko nie doznała rodzicielskiej miłości. Dopiero, gdy trafiła do bidula, jej opiekunowie starali się ich zastąpić. Kiedy podrosła postanowiła nie doszukiwać się powodu, dla którego znalazła się w tym miejscu. Dni mijały, a panienka stawała się powoli kobietą. Miała wiele przyjaciółek, ale żadnej z nich nie umiała powiedzieć, że jest jak siostra. Jej długie, kręcone blond włosy podobały się każdemu, a jej duże błękitne oczy przyciągały uwagę chłopaków. Mimo to, trzymała się od nich z dala. Jednak miała zaufanego przyjaciela, któremu mogła w każdej trudnej chwili się wyżalić i oczekiwać od niego pomocy. Florian był osobą życzliwą, lojalną i dojrzałą jak na swój wiek. Tymi cechami młodzieniec bardzo imponował Klarze.